"Paria"

 

28 czerwca 2019 w hali widowiskowo-sportowej Arena odbyła się premiera „Parii”, ostatniej opery Stanisława Moniuszki. Był to jeden z najważniejszych punktów obchodów Roku Moniuszki – świętowanego z okazji dwusetnych urodzin kompozytora. Inscenizacji podjął się Graham Vick, reżyser zaliczany do grona najciekawszych współczesnych twórców operowych, który na zaproszenie Teatru Wielkiego w Poznaniu po raz pierwszy pracował w Polsce.

 

"Spektakl Grahama Vicka nie jest sztuką w klasycznym tego słowa znaczeniu – wpisuje się w ideę teatru zaangażowanego, opery wychodzącej do ludzi. To coś świeżego, nowatorskiego i zaskakująco porywającego. To teatr, który żyje, w pełnym tego słowa znaczeniu.

Granica pomiędzy sceną a publicznością nie została zatarta, lecz kompletnie zburzona. Scena sensu stricto zniknęła, akcja działa się dosłownie wszędzie. Widzowie mogli przemieszczać się pośród scenografii i wykonawców: solistów, chórzystów, tancerzy i statystów. Nawet orkiestra nie była tak oddalona jak zazwyczaj – delikatnie podświetlona, dostojnie górowała na wysokich platformach, pod którymi można było swobodnie się poruszać. Dzięki temu każdy z obecnych w poznańskiej Arenie brał udział w wydarzeniach. Artyści umiejętnie wtapiali się w tłum, scenografia powstawała na oczach publiczności, aktorzy i statyści wchodzili w żywą, autentyczną interakcję z widzami: zapraszali do tańca, rozdawali kwiaty, malowali farbą, a nawet przytulali ich z zaskoczenia. Publiczność, na początku podchodząca do wszystkiego ostrożnie i z rezerwą, mogła dowolnie przemieszczać się, podążać za aktorami, siadać, wstawać, słowem – zachowywać się naturalnie. Wszystko to umożliwiało indywidualne przeżycie sztuki, zapomnienie, że jest to tylko fikcja.

[…] Vick w genialny sposób nadał spektaklowi dwa znaczenia: współczesne i historyczne, metaforyczne i dosłowne. Widoczne unowocześnienia nie były bowiem nachalne czy niedopasowane, wręcz przeciwnie – dzięki nim równolegle z akcją samej opery podzielonej na trzy akty działo się coś, co pozwoliło nam pomyśleć głębiej nad społeczeństwem dziś, poszukać zależności, dostrzec problem, niesprawiedliwość i ból, których często nie jesteśmy już nawet świadomi."

Marta Szymańska i Asia Kucharska, Kultura na co dzień

 

"Ta eksperymentalna opera to styl charakterystyczny dla reżysera, Grahama Vicka, który po raz kolejny w swojej karierze bawi się przestrzenią i formą, łamie dystans między widzem, a aktorem. Jest to coś nowego dla poznańskiej widowni operowej, która przywykła do eleganckich wieczorów w murach Teatru Wielkiego. […]

Po prologu, który sugeruje konflikt głównego bohatera, Idamora (Dominik Sutowicz) oraz określa jego stosunek względem pariasów – broni jednego z nich, widzowie przechodzą przez metalowe drzwi na scenę – boisko areny. Zaczyna się uwertura, podczas której publiczność swobodnie chodzi i czyta napisy zawieszone na szyjach aktorów – artystka, menda, niezdara, buntownik, uciekinier, wieśniara, dzika...

Każdy jest inny, ma swoją własną historię, ale hasła ich charakteryzują w oczach publiczności. Tablice pozostają z aktorami przez cały czas trwania spektaklu, podkreślają ich odmienność, która spotyka się z pogardą ze strony braminów, kapłanek i wszystkich osób z wyższej klasy. To rozwarstwianie widać chociażby w scenie z przepowiednią wyroczni, gdy braminowie siedzą na krzesłach, pod którymi kryją się przerażeni pariasi – ludzie z tablicami. […]

Jest to angażująca, żywa opera. Sam reżyser podkreśla, że dla niego opera to sztuka, która powinna być bardziej dostępna, nie należy ona tylko do elity. Graham Vick uważa, że nie trzeba być kulturalnie obytym czy wykształconym, żeby czuć i rozumieć. I właśnie taką operę tworzy – dostępną i pełną emocji. Spektakl, który angażuje widza i porusza bardzo ważne dzisiaj problemy – wysoka pozycję kościoła i jego wpływ na ludzkie życie, kult przemocy, skomplikowane relacje międzyludzkie i uniwersalności wyrazu „paria". Twórcy – Graham Vick (reżyser) oraz Ron Howell (choreograf) – w trakcie pracy zaznaczali to jak różnie można w dzisiejszych czasach rozumieć pojęcie „paria". Niekoniecznie musimy odwoływać się do systemu kast w Indiach, a wręcz przeciwnie – należy się od tego odciąć i spojrzeć przez pryzmat kultury europejskiej na pojęcie inności. Kim jest taki odmieniec? Może to być osoba o innym kolorze skóry, odmiennej kulturze, innej (niż nasza) orientacji seksualnej. W trakcie prób dyskutowano o różnego rodzaju dyskryminacji, o tym, że inne nie znaczy złe.
Każdy może być parią – innym."

Natasza Thiem, Dziennik Teatralny 

 

"Zaproszenie widzów na scenę zmniejszyło przestrzeń gry, ale za to kreacje zyskały na wyrazistości. Gra solistów nabrała kameralnego wymiaru, ich ruchy wśród publiczności siłą rzeczy musiały stać się bardziej naturalne. Mikołaj Zalasiński (Dżares) i Szymon Kobyliński (Akebar) zasługują na uznanie za perfekcyjną dykcję, każde słowo przez nich wyśpiewane było zrozumiałe. Monika Mych-Nowicka (Neala) i Dominik Sutowicz (Idamor) w piękny sposób opowiedzieli tragiczną w skutkach historię miłosną.

Oby więcej takich pomysłów na angażowanie widza, być może zachęcą publiczność do odwiedzania opery częściej."

Paulina Janas, e-teatr.pl 

 

"Słynący z kreatywności i wychodzenia poza operową konwencję Graham Vick, po raz pierwszy reżyserując w Polsce, zdecydował się jednak właśnie na „Parię”. Ponadczasowa tematyka hierarchizacji społeczeństwa zafascynowała go. We współpracy z Teatrem Wielkim w Poznaniu, na terenie futurystycznej, a jednocześnie mrocznej Areny Poznań, Vick stworzył spektakl, jakiego w Polsce dotąd nie było. Empiryczną operę interaktywną z udziałem publiczności. Pomysł okazał się śmiały, odważny i wstrząsający.

[…] Spektakl spełnił marzenia wielu melomanów, którzy śnią po nocach o tym, by móc znaleźć się na scenie wśród artystów. Pozwolił spojrzeć na operę z innej perspektywy, poczuć ją wszystkimi zmysłami. To jak eksperyment, gdzie grupa wybrańców zostaje odizolowana w jednym, zamkniętym pomieszczeniu. Eksperyment, który się powiódł i rozbudził apetyt na więcej opery w takiej właśnie, niekonwencjonalnej formie."

Beata Fischer, beatafischer.com 

 

"Teatr Grahama Vicka jest teatrem głęboko demokratycznym. Jak sam mówi: - Nie trzeba wykształcenia, aby opera wzruszała, poruszała, fascynowała. "Paria" Moniuszki została wystawiona w ważnym w miejskiej świadomości miejscu - hali Arena. Brak miejsc siedzących, a także rozlokowanie scen i artystów w najróżniejszych miejscach tej przestrzeni dawało poczucie, że widz jest nie tylko w centrum wydarzeń, ale także ma realny wpływ na nie. Jest nie tylko słuchaczem i obserwatorem, ale też bohaterem akcji. […] Vick pokazuje nam, że opera należy do wszystkich. Jego działanie nie opiera się jednak na banalnych frazesach. Jego teatr jest teatrem prostym, a nie prostackim, teatrem emocji, lecz nie populizmu, teatrem rozumu, a nie przeintelektualizowania. Zamiast wyższościowych wygibasów woli odwołać się do naszej wrażliwości i empatii. I robi to na wielu poziomach.

[…] Po raz pierwszy miałam szansę uczestniczyć w tak teatralnej operze. Korzystając ze środków teatru dramatycznego, Vick wniósł do opery życie, poruszenie inne niż to związane z muzyczną perfekcją."

Aleksandra Kujawiak, kultura.poznan.pl

 

"Zaangażowana, a może raczej angażująca koncepcja teatru operowego, jaką zaproponował Vick w „Parii”, nie jest tanią publicystyką. To teatr momentami wręcz wysmakowany, w którym reżyser żongluje konwencjami (teatr uliczny, rytualny, filmy Boolywood, weryzm). Publiczność poznańska, wychowana na Festiwalu Teatralnym Malta, nie ma problemu z przeniesieniem widowiska do hali sportowej, zwłaszcza że realizatorzy ograli przestrzeń Areny bardzo interesująco. Jak w teatrze ulicznym można było wybrać bohatera i śledzić go, ignorując inne sceny; można było wyjść na zewnątrz i wrócić. Kto tak zrobił, dużo stracił, ponieważ wbrew deklaracjom organizatorów „Paria” to bardzo spójny spektakl (zwłaszcza jego druga część). To także teatr plastycznej urody, w którym kostium niesie ze sobą znaczenie (np. kostiumy kapłanów znakomicie charakteryzują specyfikę polskiego duchowieństwa)."

Stefan Drajewski, Dwutygodnik 

 

public.common.backtop