"Halka" w Filharmonii Berlińskiej


1 października 2019 – w Międzynarodowy Dzień Muzyki – odbyło się wydarzenie szczególnie ważne dla polskiej kultury – wykonanie koncertowe „Halki” Stanisława Moniuszki w jednej z najważniejszych sal koncertowych świata - Filharmonii Berlińskiej. Związane ono było z obchodami 200. rocznicy urodzin kompozytora. Wydarzenie zostało współorganizowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytut Adama Mickiewicza, Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej, Instytut Polski w Berlinie, Ambasadę Rzeczypospolitej Polskiej w Berlinie, Kancelarię Von Zanthier & Schulz oraz Dyrekcję Koncertową Prof. Victora Hohenfelsa. Patronat objęło Polskie Wydawnictwo Muzyczne i Polityka. Koncert poprowadził Frederik Hanssen - szef redakcji kulturalnej "Der Tagesspiegel”.

 

"Rolę tragicznej bohaterki tytułowej zaśpiewała - w zastępstwie pierwotnie obstawianej Magdaleny Molendowskiej – Magdalena Nowacka, która w swej lirycznej, imponującej „Pieśni o gołębiu” w sposób jakże wzruszający wyraziła ból i tęsknotę Halki. Dominik Sutowicz swym mocnym, a zarazem lirycznym tenorem przekonująco zaprezentował rolę Jontka. Łukasz Goliński o szorstkim barytonie był idealnym Januszem."

- T. Kliche (pełne tłumaczenie poniżej), Das Opernglas

"Opera Poznańska nie musi wstydzić się żadnych porównań. [...] Muzyka Moniuszki emanuje szczególnym ciepłem, gdy na scenie pojawia się Halka.

Wówczas kojarzące się środziemnomorsko belcanto miesza się z bardziej ziemistymi tonami muzyki ludowej. Magdalena Nowacka śpiewa tę rolę z pełną inteligencji prostotą. U jej boku stoi Dominik Sutowicz, wiejski kochanek Halki, obdarzający Jontka aurą naiwności i dumy. Jego tenor jest mocny w forte i zniewalająco giętki w pasażach cichych. Łukasz Goliński jako Janusz gra bogatego szlachcica, tak elegancko jak i bezwzględnie, Magdalena Wilczyńska-Goś śpiewa partię jego narzeczonej Zofii, u której można zauważyć materiał na przyszłą jędzę domową.

Gabriel Chmura dyryguje orkiestrą momentami nonszalancko, momentami z żarliwym zaangażowaniem. I jak to przystało na operę narodową, na koniec artyści otrzymują białe i czerwone goździki."

- Clemens Haustein (pełne tłumaczenie poniżej), Berliner Zeitung

"Mimo dramatycznej fabuły ogólny nastrój opery pozostaje raczej liryczny, szczególnie postać Halki, w której rolę wcieliła się fenomenalna Magdalena Nowacka, wyraża niedolę oszukanej i opuszczonej dziewczyny przepięknymi liryzmami.

U jej boku stoi niezwykły tenor Dominik Sutowicz, który wyposaża Jontka, przyjaciela Halki z lat młodości, w tony pełne namiętności i pasji. Cóż za głos! Postać złego szlachcica Janusza w pełni zaprezentował Łukasz Goliński, podobnie rzecz się ma z narzeczoną Janusza, Zofią, którą Magdalena Wilczyńska-Goś obdarza jasnym sopranem. Śpiewakom udaje się stworzyć atmosferę na scenie przy pomocy jedynie delikatnie zaznaczonej gry aktorskiej.

Chór i orkiestra Teatru Wielkiego znajdują się na zadowalająco wysokim poziomie. Kompetentne kierownictwo Gabriela Chmury nie pozostawia nic do życzenia. Publiczność słusznie honorowała wszystkich wykonawców i dziękowała długim aplauzem za ten szczególny wieczór, który potwierdził wysoki poziom, z którego znany jest Teatr Wielki."

- Peter Sommeregger (pełne tłumaczenie poniżej), Klassik begeistert

"To był na pierwszy rzut oka szalony, ale bardzo dobry pomysł, żeby wykonać w wersji koncertowej Halkę ni mniej, ni więcej, tylko w dużej sali Filharmonii Berlińskiej. […] gwiazdą przedstawienia, a raczej gwiazdorem, okazał się Dominik Sutowicz w roli Jontka, który włożył w nią niesamowite emocje, nie mówiąc o jakości głosu. Dostał ogromne brawa."

- Dorota Szwarcman, szwarcman.blog.polityka.pl

"Z Poznania do Berlina to niecałe trzy godziny autokarem, ale dla ludzi muzyki jest to odległość znacznie większa, bo któż nie chciałby stanąć na środku jednej z najbardziej znanych sal koncertowych na świecie - Berlińskiej Filharmonii. Takie miejsce i taka rocznica zobowiązują. [...]

1 października 2019 Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu był głównym organizatorem znakomitego wykonania „Halki” w wersji koncertowej, w siedzibie Filharmoników Berlińskich. Był to koncert przepięknej, polskiej muzyki. [...] Tego wieczoru widownia licząca ponad dwa tysiące miejsc była zapełniona. Przeważała miejscowa Polonia, ale nie brakowało prawdziwych fanów Moniuszki wśród niemieckiej publiczności. Koncert poprowadził Frederik Hanssen - szef redakcji kulturalnej "Der Tagesspiegel”, który wyczerpująco wyjaśniał zamierzenia spektaklu. Wersję koncertową „Halki” wykonał chór i orkiestra Teatru Wielkiego w Poznaniu pod kierownictwem maestro Gabriela Chmury (dyrektora artystycznego Teatru Wielkiego w Poznaniu) oraz znakomici soliści. Partię tytułową zaśpiewała Magdalena Nowacka, natomiast w rolę Jontka wcielił się Dominik Sutowicz. „Koncertowo” swoje partie wykonali również Łukasz Goliński w roli Janusza i Magdalena Wilczyńska-Goś w roli narzeczonej Janusza - Zofii. Największych jednak emocji dostarczył publiczności Dominik Sutowicz - za niesłychany głos i interpretację zasłużenie otrzymał od publiczności największe brawa. [...]

Świetny chór pod kierownictwem Mariusza Otto, uatrakcyjnił koncert przemieszczając się wewnątrz sali koncertowej, wśród widowni, a w finale śpiewał odwrócony tyłem, zaś jego dyrygent prowadził go stojąc na górze. Również soliści, ku zaskoczeniu widowni, wykonywali czasem swoje partie poza sceną. Gabriel Chmura w zdecydowany sposób poprowadził wykonawców. Cały spektakl nagrodzony owacjami, na długo zostanie nam w pamięci. Współcześnie wykonania utworów Moniuszki w wielkich salach koncertowych Europy nie zdarzają się często. W czasie berlińskiego, koncertowego wykonania „Halki”, przygotowanego przez Teatr Wielki im. Stanisława Moniuszki w Poznaniu, można było przekonać się o światowym formacie jego twórczości. Można pokusić się o stwierdzenie, że Moniuszko w tym dniu w wielkim stylu wrócił zatem do Berlina."

- Grażyna Bebłot, ArtPost

"Orkiestra pod dyrekcją maestro Gabriela Chmury przeniosła publiczność w głąb dramatycznej, a jednocześnie bardzo intymnej historii miłosnej, opowiedzianej dźwiękiem. Opierającej się na trzech filarach wykonawców: Magdaleny Nowackiej (Halka), Dominika Sutowicza (Jontek) i Łukasza Golińskiego (Janusz). Tych właśnie troje solistów błyszczało najjaśniej, nie tylko prezentując najwyższy poziom wokalny, lecz także wzniecając emocje i napięcie w ich wzajemnych interakcjach, co nie jest łatwe do ukazania w wersji koncertowej.[...] Koncert uatrakcyjnił świetny chór, przemieszczający się wewnątrz sali koncertowej, wśród widowni, a nie jedynie górujący statycznie nad orkiestrą."

- Beata Fischer, beatafischer.com

"Stylistyczne wpływy w muzycznym języku tego kompozytora urodzonego w 1819 roku niedaleko Mińska pochodzą nie tylko z jego ojczyzny. Istnieje też i niemiecki akcent. W Berlinie w latach 1837-40 Moniuszko był uczniem Carla Friedricha Rungenhagena, kierownika Berlińskiej Akademii Śpiewu. Mistrz kazał mu wedle starej szkoły robić ćwiczenia z kontrapunktu i przekazał mu w ten sposób solidną bazę warsztatową. Moniuszko bardzo zachwycał się swoim francuskim kolegą Danielem Francois Esprit Auberem, będącego wówczas obok Giacomo Meyerbeera największą gwiazdą paryskiej sceny muzycznej."

- Frederik Hanssen (pełne tłumaczenie poniżej), Der Tagesspiegel

"Wtorkowy koncert w prestiżowej Filharmonii Berlińskiej można uznać za podwójny powrót. Dyrygent i dyrektor artystyczny poznańskiego Teatru Wielkiego Gabriel Chmura właśnie w Berlinie zaczynał swoją światową karierę. Ale w pewnym sensie to także powrót dla Moniuszki. Nie wszyscy wiedzą, że twórca polskiej opery narodowej studiował w Berlinie i to właśnie tam opublikowano jego pierwsze utwory. […]

Dyrektor Teatru Wielkiego w Poznaniu Renata Borowska-Juszczyńska mówi, że impulsem do przyjazdu do Berlina była dobra reakcja europejskiej publiczności, która ogląda przedstawienia z poznańskiej opery na platformie streamingowej operavision.eu. – Nasze dwa ostatnie streamingi cieszyły się bardzo dużą popularnością i to był właśnie Moniuszko. Dodało nam to odwagi – mówi."

- Wojciech Szymański, Deutsche Welle

"Współcześnie wykonania utworów Moniuszki w tym niemieckim mieście nie zdarzają się często. Partie "Halki" wybrzmiały w Filharmonii Berlińskiej dzięki solistom, chórowi i orkiestrze z Poznaniu. Publiczność po występie długo oklaskiwała dyrygenta Gabriela Chmurę oraz solistów: Magdalenę Nowacką, Dominika Sutowicza, Łukasza Golińskiego, Rafała Korpika i Magdalenę Wilczyńską-Goś."

- Beata Kwiatkowska, Dwójka – Polskie Radio reportaż do odsłuchania

"Partię Janusza zaśpiewał rewelacyjnie, mocnym, świetnie postawionym głosem, doskonale dysponowany Łukasz Goliński. Skutecznie konkurował on z potęgą głosu tenora Dominika Sutowicza w roli Jontka. Magdalena Nowacka też wypadła świetnie, jej głos wprawiony w wykonywaniu głównych ról w operach Verdiego absolutnie nadawał się do partii Halki. […]

W epizodach symfonicznych i towarzysząc solistom bardzo dobrze spisała się orkiestra Teatru Wielkiego, zaś sola wiolonczelowe w wykonaniu Doroty Hajzer były najlepszą wizytówką artyzmu. Dyrygent Gabriel Chmura poprowadził operę z nerwem, zadając niekiedy bardzo szybkie tempa, co z pewnością zyskało uznanie wyrobionej berlińskiej publiczności."

- Joanna Tumiłowicz, Maestro.net.pl

 "Halka bryluje w Berlinie. Teatr Wielki z Poznania poszedł drogą wytyczoną przed laty przez Marię Fołtyn. Postanowił zaprezentować polską operę narodową „Halka” w centrum kultury muzycznej Niemiec, w Filharmonii Berlińskiej. W ogromnej wypełnionej po brzegi sali publiczność wysłuchała i zobaczyła nasze dzieło w znakomitej obsadzie pod dyrekcją Gabriela Chmury. Artyści, choć bez kostiumów i dekoracji, stworzyli jednak wrażenie dramatycznej akcji, która dzieje się najpierw w posiadłości bogacza, a później gdzieś na wsi. Można było słuchając pięknej muzyki odczuć stosunek zamożnych do biednych, co jest kwestią uniwersalną, niezależną od opowieści o prostej Góralce. W roli Halki wystąpiła Magdalena Nowacka. Owacje świadczyły dobitnie, że Moniuszko także za granicą może zwyciężać."

- Bronisław Tumiłowicz, Tygodnik Przegląd

 

Pełne tłumaczenia
(autor tłumaczenia: Dorota Skroboszewska)

T. Kliche dla Das Opernglas
Listopad 2019

W Polsce świętuje się w tym roku obchody 200. rocznicy urodzin polskiego kompozytora Stanisława Moniuszki (1819-1872), niestety wciąż o wiele za mało znanego w zachodnim kręgu kulturowym. Moniuszko uchodzi w kraju za ojca polskiej opery narodowej. Z tej okazji Polski Instytut Kultury wysłał w tournée nową produkcję Teatru Wielkiego w Poznaniu, operę „Halka” w wersji koncertowej. Frederik Hanssen, kierownik kulturalny berlińskiego dziennika „Tagesspiegel” poprowadził koncert w Filharmonii Berlińskiej.

Muzykę utworu cechuje balladowo-lyriczny charakter, który łączy się z tanecznymi rytmami polskiej muzyki ludowej. Szczególną pozycję zajmuje tutaj kompozycyjna aranżacja polskojęzycznego libretta. Czteroaktowa opera Moniuszki z 1858 roku w znacznym stopniu opiera się na wzorcach ówczesnych trendów i muzykalnie zajmuje miejsce we francusko-włoskiej tradycji Daniela-Françoisa-Esprit Aubera, Giacomo Meyerbeera i Geatano Donizettiego.

Autorem libretta jest polski poeta Włodzimierz Wolski (1824-1882). Znajdujemy tu historię tragicznej miłości dwojga ludzi pochodzących z różnych stanów społecznych: biednej wiejskiej dziewczyny Halki i bogatego szlachcica Janusza. Halka spodziewa się dziecka Janusza, ten jednak zamierza poślubić Zofię, córkę Stolnika, właściciela zamku. Halka zostaje odtrącona i jedynie jej przyjaciel z lat młodości próbuje ją przekonać, by zapomniała o romansie. Ponieważ Halka nie potrafi zapomnieć o Januszu, chce na nowo przekonać go o swojej miłości, wskutek czego zostaje wypędzona z dworu. Skrzywdzona i poniżona postanawia niepostrzeżenie podpalić kościół podczas ceremonii ślubu. Ponieważ nadal kocha Janusza, odstępuje od swojego zamiaru i zamiast tego rzuca się ze skały do rzeki.

Rolę tragicznej bohaterki tytułowej zaśpiewała - w zastępstwie pierwotnie obstawianej Magdaleny Molendowskiej – Magdalena Nowacka, która w swej lirycznej, imponującej „Pieśni o gołębiu” w sposób jakże wzruszający wyraziła ból i tęsknotę Halki. Dominik Sutowicz swym mocnym, a zarazem lirycznym tenorem przekonująco zaprezentował rolę Jontka. Łukasz Goliński o szorstkim barytonie był idealnym Januszem. U jego boku stała Magdalena Wilczyńska-Goś, odtwórczyni roli drugoplanowej.

T. Kliche


Peter Sommeregger, 2 października 2019
dla Klassik-begeistert.de – Der klassik-blog

Odkrycie, które się opłaca: Polska opera narodowa „Halka“ w wersji koncertowej w Filharmonii Berlińskiej

Polska obchodzi w tym roku 200. rocznicę urodzin swego najsłynniejszego po Fryderyku Chopinie kompozytora, Stanisława Moniuszki. By zaprezentować jego dzieło, tak mało znane w Europie Zachodniej, oraz by złożyć mu hołd, Polski Instytut Kultury wysyła w tournée nową produkcję Poznańskiej Opery - najbardziej znaną operę Moniuszki „Halkę” w jej wersji koncertowej.

W ten oto sposób publiczność berlińska miała zaszczyt poznania tego tutaj niemal w ogóle niewystawianego dzieła. „Halka” jest czymś w rodzaju polskiej opery narodowej, porównywalnej w swym znaczeniu w danym kręgu kulturowym ze „Sprzedaną narzeczoną” Smetany czy „Wolnym strzelcem” Webera. Oszałamiający sukces opery Moniuszki przypisać można także jej politycznemu przekazowi. Mamy tu konfrontację chłopów pańszczyźnianych z uprzywilejowaną szlachtą, a prosty lud w sposób zdecydowany dochodzi do głosu. Kompozytor Moniuszko nie pozostał rzecz jasna wolny od wpływu naonczas dominującej opery włoskiej, jednak w „Halce” odnalazł swój samodzielny język muzyczny i własny styl. Mimo dramatycznej fabuły ogólny nastrój opery pozostaje raczej liryczny, szczególnie postać Halki, w której rolę wcieliła się fenomenalna Magdalena Nowacka, wyraża niedolę oszukanej i opuszczonej dziewczyny przepięknymi liryzmami.

U jej boku stoi niezwykły tenor Dominik Sutowicz, który wyposaża Jontka, przyjaciela Halki z lat młodości, w tony pełne namiętności i pasji. Cóż za głos! Postać złego szlachcica Janusza w pełni zaprezentował Łukasz Goliński, podobnie rzecz się ma z narzeczoną Janusza, Zofią, którą Magdalena Wilczyńska-Goś obdarza jasnym sopranem. Śpiewakom udaje się stworzyć atmosferę na scenie przy pomocy jedynie delikatnie zaznaczonej gry aktorskiej.

Chór i orkiestra Teatru Wielkiego znajdują się na zadowalająco wysokim poziomie. Kompetentne kierownictwo Gabriela Chmury nie pozostawia nic do życzenia. Publiczność słusznie honorowała wszystkich wykonawców i dziękowała długim aplauzem za ten szczególny wieczór, który potwierdził wysoki poziom, z którego znany jest Teatr Wielki.

Miałem to szczęście już raz słyszeć tę operę podczas mojej wizyty w Warszawie w roku 1978 w tamtejszym Teatrze Narodowym. Już wówczas zapragnąłem usłyszeć to dzieło ponownie, co teraz, z niewielkim opóźnieniem wprawdzie, ale się udało. Zarówno wtedy, jak i dziś dziwi mnie, że „Halka” jest całkowicie ignorowana przez zachodnioeuropejskie sceny. Dzieło to posiada przecież parę interesujących ról, pełne temperamentu partie chóralne oraz porywającą nawet w półscenicznym wykonaniu dramaturgię. Być może takie koncertowe wykonania w ramach roku jubileuszowego sprawią, że to dzieło będzie bardziej znane również poza granicami Polski.

Peter Sommeregger

Link do oryginału


 Clemens Haustein dla Berliner Zeitung

Jedna gołąbeczka, wiele sokołów
Gościnny występ Opery Poznańskiej z „Halką” Moniuszki

Wiejska dziewczyna zostaje uwiedziona przez szlachcica i spodziewa się jego dziecka. Po czym ten ją porzuca, a zaraz potem świętuje swój ślub z równą sobie stanem panną młodą. Wieśniaczka pojawia się jako gość w ogrodzie i chodzi jej po głowie podpalenie kościoła wraz z gośćmi weselnymi w środku. W końcu jednak odbiera życie sobie samej, rzucając się ze skał. Może dziwić fakt, że „Halka”, pierwsza opera polskiego kompozytora Stanisława Moniuszki (1819-1872), stała się zaraz po prapremierze dziełem narodowym. Szlachta, stanowiąca wówczas gros operowej publiczności, nie jest przedstawiona tu szczególnie przychylnie. Po tym, jak Halka rzuca się ze skał, radosna zabawa weselna trwa dalej, a imponujący mazur niewzruszenie wieńczy dzieło.

Może wówczas, za czasów rozbiorów Polski, potrafiono jeszcze myśleć abstrakcyjnie: Halka, oszukana wiejska dziewczyna, śpiewająca o sokole, który wyrwał gołąbeczce serce, to Polska, która zostaje potraktowana podobnie przez ościenne mocarstwa: Rosję, Prusy i Austrię. Jednocześnie fabuła umożliwia podróż przez całe spektrum polskiej muzyki ludowej, wraz z tańcami szlacheckimi, nie pomijając poloneza i mazura. Moniuszko, którego rocznicę 200. urodzin obchodzi się w tym roku w Polsce, potrafił to wykorzystać. Podobnie jak Michaił Glinka dziesięć lat wcześniej w „Życiu za cara”, pierwszej operze rosyjskiej, tak i on czerpał siły z muzyki ludowej.

Podczas gościnnego występu poznańskiego Teatru Wielkiego w Filharmonii Berlińskiej wyjątkowe wrażenie sprawia swoją muzykalną barwnością i dramatyzmem druga część dzieła. Opera Poznańska nie musi wstydzić się żadnych porównań. Tańce góralskie, charakterystyczne dla rejonu Wysokich Tatr ilustrują wiejskie życie skupione wokół kościoła podczas wesela. Moniuszko orkiestruje je dzięki wytwornej harmonii oraz przy pomocy mieniących się barw dźwięków, dając się następnie ponieść tej energii przez cały akt.

Muzyka Moniuszki emanuje szczególnym ciepłem, gdy na scenie pojawia się Halka. Wówczas kojarzące się środziemnomorsko belcanto miesza się z bardziej ziemistymi tonami muzyki ludowej. Magdalena Nowacka śpiewa tę rolę z pełną inteligencji prostotą. U jej boku stoi Dominik Sutowicz, wiejski kochanek Halki, obdarzający Jontka aurą naiwności i dumy. Jego tenor jest mocny w forte i zniewalająco giętki w pasażach cichych. Łukasz Goliński jako Janusz gra bogatego szlachcica, tak elegancko jak i bezwzględnie, Magdalena Wilczyńska-Goś śpiewa partię jego narzeczonej Zofii, u której można zauważyć materiał na przyszłą jędzę domową. Gabriel Chmura dyryguje orkiestrą momentami nonszalancko, momentami z żarliwym zaangażowaniem. I jak to przystało na operę narodową, na koniec artyści otrzymują białe i czerwone goździki.

Clemens Haustein


Frederik Hanssen, 30 września 2019

dla https://www.tagesspiegel.de/

Ponowne odkrycie, które się opłaca
Polski Verdi

Z okazji 200. rocznicy urodzin kompozytora Stanisława Moniuszki można teraz usłyszeć w Berlinie jego mistrzowską operę „Halka”.

W czasach ucisku, gdy kraj okupowany jest przez obce siły, muzyka może dać nadzieję. Wzmacniać świadomość narodową. Było tak u Verdiego i podczas Ruchu Zjednoczenia Włoch. Zadziałało to również w połowie XIX wieku, po tym jak Prusy, Rosja i Austria podbiły Polskę i podzieliły ją między sobą. Wystawiona w Warszawie w roku 1858 opera Stanisława Moniuszki „Halka” odniosła ogromny triumf. Publiczność honorowała to dzieło jako godzinę narodzin narodowego teatru muzycznego.

Opowiada historię wiejskiej dziewczyny, uwiedzionej przez szlachcica i spodziewającej się jego dziecka. Mimo że szlachcic składał dziewczynie obietnice, nie ożenił się z nią. Zamierza wziąć ślub z osobą równą mu stanem. Podczas święta ich zaręczyn Halka pojawia się przed zamkiem i śpiewa piosenkę o białym gołąbeczku, któremu dumny sokół wyrwał serce. Janusz wypędza ją, jednocześnie robiąc nadzieję, że będzie wierny swojej miłości. Czego jednak nie dotrzymuje: w IV akcie Halka rzuca się ze skał do rzeki, podczas gdy Janusz prowadzi do ołtarza swoją szlachetnie urodzoną narzeczoną.

Zajmująca historia, chwytliwie skomponowana, dzięki zastosowaniu tradycyjnych melodii i tańców z różnych części Polski. Z „Halką” mogli identyfikować się intelektualiści, a także przedstawiciele szlachty, stanowiący większą część widzów opery, zdający się nie zauważać ostrej krytyki społecznej tkwiącej w libretcie.

W pierwszym sezonie wystawienia „Halki” Opera Warszawska wysprzedała 40 wieczorów. W roku 1876 świętowano dwusetny, w 1885 trzysetny spektakl, a Stanisław Moniuszko został wybrany dyrektorem Teatru. Urząd ten piastował do swej śmierci. W roku 1872 zmarł w wieku 52 lat na atak serca.

„Halka” nie potrafiła przebić się za granicą, natomiast w Polsce należy do stałego repertuaru na wszystkich scenach. Moniuszko jest nawet patronem Teatru Wielkiego w Poznaniu. Z okazji 200. rocznicy urodzin kompozytora zespół Opery Poznańskiej gra „Halkę” we wtorek, 1 października w Berlińskiej Filharmonii. Poznańska inscenizacja dramatu w reżyserii Pawła Passiniego to poetycki teatr obrazu. W Berlinie muzyka musi mówić sama za siebie. „Halkę” grano tutaj w 1936, 1953 oraz 1991 roku, jednak nie wiedzieć czemu nie zostawiła ona po sobie długotrwałego wrażenia.

Moniuszko uwielbiał muzykę francuskiego kompozytora Aubera

W istocie dla wszystkich nie-Polaków opera ta jest swego rodzaju odkryciem. Kompozytor nie tylko bowiem z łatwością wymyślał piękne melodie, ale miał też wrodzone wyczucie dramatyzmu. Dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego w Poznaniu Gabriel Chmura podczas premiery nazwał Moniuszkę polskim Dionizettim, jakże ogniście, jakże południowo-namiętnie pozwolił grać orkiestrze. Muzykę napędza mocny puls, a młodzi śpiewacy z zapałem podążyli za porywającą interpretacją Chmury. Przede wszystkim urzekła swoimi płomiennymi kantylenami Magdalena Molendowska, odtwórczyni tytułowej roli. Solistka zaśpiewa rolę Halki również w Berlinie.

Stylistyczne wpływy w muzycznym języku tego kompozytora urodzonego w 1819 roku niedaleko Mińska pochodzą nie tylko z jego ojczyzny. Istnieje też i niemiecki akcent. W Berlinie w latach 1837-40 Moniuszko był uczniem Carla Friedricha Rungenhagena, kierownika Berlińskiej Akademii Śpiewu. Mistrz kazał mu wedle starej szkoły robić ćwiczenia z kontrapunktu i przekazał mu w ten sposób solidną bazę warsztatową. Moniuszko bardzo zachwycał się swoim francuskim kolegą Danielem Francois Esprit Auberem, będącego wówczas obok Giacomo Meyerbeera największą gwiazdą paryskiej sceny muzycznej. Ile z dorobku Aubera nasłuchał się młody Polak jest teraz trudno stwierdzić, gdyż również dzieła tego francuskiego kompozytora już dawno zniknęły z repertuarów teatrów.

Moniuszko pozostał polską sławą

Fryderyk Chopin, wywodzący się z tego samego pokolenia co Moniuszko, wybrał się jako 20-latek z Warszawy do Francji i stał się tam polskim kompozytorem o międzynarodowej sławie. Z kolei obie wizyty Moniuszki w Paryżu zakończyły się rozczarowaniem. Jego sława ograniczyła się do Polski. Uwielbiany był za sposób, w jaki potrafił uwznioślić prostotę oraz za swój wzruszający muzyczny język. Fabuła krytykująca społeczeństwo zapewniła jego „Halce” również w czasach socjalistycznych czołowe miejsce w rodzimym kanonie kulturalnym.

Frederik Hanssen

Link do oryginału

Powrót do góry